Tarta pimientos de padron
Papryczki pimientos de padron poznaliśmy w tym roku na Lanzarote. Są łagodne, ale bardzo aromatyczne. Hiszpanie jedzą je zazwyczaj jako jeden z tapasów. Usmażone i posypane grubo mieloną solą. Na wyspach kanaryjskich dostaniecie do nich narodowy sos – Mojo. U nas niestety papryczki te są trudne do dostania, niemniej jednak można je spotkać w sklepach z hiszpańskimi specjałami.
Składniki:
- płat kruchego ciasta
- garść małży (mogą być rozmrożone lub z puszki)
- garść papryczek pimientos de padron
- garść pomidorków koktajlowych
- 200 ml śmietany 30%
- 2 jajka
- 3 ząbki czosnku
- sól morska
- pieprz świeżo mielony
- 1/2 łyżeczki suszonej bazylii
Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Formę do tarty wyklejamy ciastem. Ciasto nakłuwamy widelcem. Formę a ciastem wykładamy papierem do pieczenia i obciążamy np. ziarnami fasoli, lub soi (ja używam właśnie soi). Ciasto pieczemy 15 min, następnie usuwamy papier z wypełnieniem i pieczemy kolejne 10 min. Po tym czasie formę wyjmujemy z piekarnika i studzimy.
Śmietanę, czosnek jajka i suszoną bazylię blendujemy, doprawiamy solą i pieprzem. Na wystudzonym cieście układamy małże, papryczki i pomidorki. Zalewamy masą śmietanową i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 40 min.
Tartę wystudzamy. Tarta pimientos de padron smakuje doskonale zarówno na ciepło jak i na zimno, w towarzystwie białego wina.
Smacznego!