Relacja z Wenecji
Poranek w Wenecji rozpocząć należy od kawy. Spacer nie, prysznic nie….kawa i basta!
Kawę pijemy w maleńkich filiżankach z odrobiną pianki z mleka. Absolutnie nie należy zasiadać do kawy. Prawdziwy Włoch wypija kawę mocną i ciemną jak samo piekło. Elegancki barista podaje ją w małej filiżance – parzy jej niezliczone ilości w przeciągu poranka – i gawędząc z ciągle napływającymi i wychodzącymi gośćmi przyczynia się do realnego obudzenia większości mieszkańców Wenecji. Ze względy na bardzo wysokie temperatury mało kto pije kawę większą niż espresso macchiato, ale jeśli zdecydujecie się na cappuccino nie pożałujecie.
Poranna kawa wypijana jest na stojąco – przyniesienie jej do stolika słono kosztuje. Tamtejsi kelnerzy są najdrożsi w świecie, więc nie zdziwcie się jeśli za kawę wypitą przy kontuarze kawiarni zapłacicie 1 Euro, a za kawę przyniesioną do stolika 5 Euro.
Do kawy warto coś przekąsić
Włosi śniadań nie jadają. Posiłkiem porannym w stylu jajecznicy i parówek uraczeni zostaniemy w hotelu albo w restauracji – kawiarnie nie oferują takich specjałów. Tutaj można zjeść pyszne słodkie babeczki, ciasteczka i mini-tarty
Kanapki są okropne – pieczywo przypomina w smaku gips, a wypełnienie kanapek bywa zdradliwe – suche salami, stara sałata… niekoniecznie warte polecenia. Lepiej zgodnie ze zwyczajem włoskim pokrzepić się mocną kawą i ciasteczkiem. Kiedy skoczy nam cukier i wyjdziemy na rosnący upał ostatnie o czym pomyślimy to jedzenie.
Kiedy już jednak nadejdzie czas, kiedy nasz żołądek przypomni nam o swoim istnieniu zaczynamy szukać dobrego miejsca aby zasiąść i coś zjeść.
Wiele restauracji w Wenecji ma w swoim menu owoce morza. Ale tylko te z przerażająco wysokimi cenami oferują świeże produkty. Te tańsze, choć nie tanie, czasem zaznaczają że owoce morza to mrożonki. Jeśli miejsce waszego pobytu umożliwia gotowanie, warto zajrzeć na targ rybny Pescheria i poszukać przysmaków do samodzielnego przygotowania. Tym bardziej że są to owoce zarówno morza Egejskiego, jak i Środziemnego.
Obok owoców morza i przeróżnych, czasem naprawdę dziwacznych ryb na targu można kupić warzywa. Niektóre pozycje mają zawrotne ceny – jak choćby kurki – ale to dlatego że są importowane – z Polski 🙂
Ciekawostka: Na jednej z wysp około Weneckich znajduje się kobiece więzienie, więźniarki uprawiają warzywa, i raz w tygodniu można kupić podczas specjalnej sprzedaży. Towar rozchodzi się podobno w 15. min, a artykuły tam zakupione trafiają na targ i do restauracji weneckich.
Po zwiedzaniu targu warto uzupełnić płyny. Naczynie jest już mniej istotną kwestią. Niektórzy preferują piwko,
Inni wodę…
A poza zachodzie słońca, gdy zrobi się odrobinę chłodniej, można iść na kolację do knajpki na Santa Hellena oraz…
…spróbować słynnego Weneckiego drinka – Spritz’a. Gdy jest chłodny, to smakuje całkiem dobrze, ale z uwagi na gorzki likier, będzie smakował fanom mocno wytrawnych trunków.
A od rana czeka zwiedzanie i gorąca pizza z okienka na każdym rogu!