Róża wśród golonek
Takim mianem określiła moją golonkę koleżanka Marta, ujrzawszy zajawkowe zdjęcie na FB.
Składniki:
- dorodna golonka
- listek laurowy
- łyżeczka ostrej papryki
- 2 łyżeczki łagodniej papryki
- łyżeczka kminu rzymskiego (cumin)
- 4 ząbki czosnku
- 4 ziarna ziela angielskiego
- łyżka soli
- 2 łyżki miodu
- pół łyżeczki kurkumy
- pół łyżeczki imbiru
- 3 łyżki sosu sojowego
- łyżeczka sosu Worcester
oraz spryskiwacz z osoloną wodą.
Wybierając golonkę sprawdzamy dokładnie, czy jest ona dobrze oczyszczona i opalona – oszczędzi nam to czas i średnio fajne zajęcie, jakim jest opalanie golonki.
Nie patrzmy na to czy jest tłusta – każda jest 🙂
A teraz do rzeczy. Są dwie szkoły przygotowania golonki. Pierwsza głosi, aby golonkę gotować ok 2h, i piec godzinę. Druga mówi że gotować należy krócej, a dłużej piec.
Przygotowując powyższą „różę” wypośrodkowałem te dwie metody, golonka była wiec gotowana 1,5h i tyle samo pieczona. Oczywiście zarezerwujcie sobie więcej czasu, z racji tego, ze golonkę trzeba też wystudzić przed pieczeniem.
Golonkę najlepiej zaprawić na dzień przed planowanym pieczeniem. W tym celu mieszamy wszystkie suche składniki marynaty, łączymy z sosem sojowym Worcester, miodem i czosnkiem w blenderze. Następnie za pomocą pędzelka lub ręcznika papierowego smarujemy golonkę cienko marynatą (bez soli) i zostawiamy w lodówce na min 12h. Rozgrzewamy osoloną wodę w garnku i dodajemy do wody ziela angielskie i listek laurowy, i gotujemy golonkę przez 1.5h. Po odcedzeniu golonkę studzimy – najpierw w temp. pokojowej, następnie w lodówce. Gdy już będzie zimna, przechodzimy do nacinania skóry – najlepiej w gruba kostkę, dzięki czemu będzie urodziwa i lepiej się wytopi. Po nacięciu skóry golonkę smarujemy obficie pozostała marynatą i wstawiamy go rozgrzanego do 180 stopni. Co 15-20 min spryskujemy golonkę osoloną wodą, dzięki czemu będzie bardziej chrupiąca. Jeżeli chcemy uzyskać bardzo chrupiącą, to przed pieczeniem należy ją obsmażyć w gorącym oleju lub smalcu. Ja nie polecam tej metody, uważam że golonka traci na tym, ale jak wiadomo – co kto lubi 🙂
Golonkę podajemy… no właśnie. Generalnie najlepiej podać ja z chrzanem, ale jeśli ktoś z Was nie jada chrzanu tak jak ja, to polecam ostrą musztardę, ogórki kiszone i kromkę domowego chleba żytniego na zakwasie. Idealnym uzupełnieniem będzie kufel zimnego, ulubionego piwa.
Smacznego!
Jeśli jesteście mieszkańcami Warszawy i okolic, golonki możecie zamówić u nas! Zapraszamy do naszej oferty kateringowej!